„Elektryk” widział zbliżającego się szybkim krokiem Geista i ochroniarza. Gdy Ci znaleźli się naprzeciwko sklepu, przebiegł przez ulicę i rzucił się na niego. Widzący to pozostali uczestnicy akcji znieruchomieli, nie na tym polegał plan. Co teraz?
Fritz Geist był znanym kierownikiem Wydziału „E” Młodzież, zlokalizowanego w Warszawie obozu pracy Arbeitstamt. To on był odpowiedzialny za liczne wysyłki polskiej młodzieży na przymusowe roboty do Niemiec, gdzie panowały ciężkie warunki pracy. Wielu z zesłanych tam młodych Polaków nie otrzymywało wynagrodzenia, a jeśli takowe dostawali, to było ono zdecydowanie niższe niż wynagrodzenie Niemców. Ponadto, Polaków obowiązywały liczne zakazy np. zakaz korzystania z telefonu czy komunikacji miejskiej, a także zakaz przebywania z Niemcami w miejscach publicznych np. w teatrach, kinach, restauracjach czy kościołach. Robotnicy przymusowi często nie mogli również wychodzić z domów poza ustalonymi przez policję godzinami.
Ze względu na niskie zainteresowanie tego typu pracą, Arbeitsamt organizował m.in. publiczne łapanki na ulicy, w których „werbowano” Polaków i hurtowo wywożono siłą na roboty do Rzeszy. Aby ukrócić nieco ten proceder, wydano wyrok na Fritza Gesista, który miały przeprowadzić dwa zespoły Kedywu Okręgu Warszawskiego, a jej egzekutorem został Bolesław Ostrowski ps. „Elektryk”.
Akcję zaplanowano na 10 maja 1943 roku. Wówczas około godziny 10 rano, konspiratorzy zajęli swoje pozycje w pobliżu miejsca pracy Geista. Z punktów obserwacyjnych doskonale widoczne było wejście do Arbeitsamtu, więc zamachowcy nie mieli problemu z rozpoznaniem Geista, gdy ten chwilę przed godziną 13 wyszedł z budynku. Tym razem szedł nie ze swoją sekretarką, a z przydzielonym do jego ochrony gestapowcem, ubranym po cywilnemu.
Niczego nie podejrzewający cel wraz z ochroniarzem, udali się szybkim krokiem w kierunku ul. Mazowieckiej. Zgodnie z planem, gdy Geist znajdzie się naprzeciwko sklepu firmy Phillips, miał go zastrzelić, czekający tam „Elektryk”. Tak się jednak nie stało. Bolesław Ostrowski, zamiast wyciągnąć broń i oddać strzały w kierunku Geista, kuśtykając na sztywnej nodze, przebiegł jezdnię i zaczął go dusić gołymi rękami.
Bolesław Ostrowski ps. „Elektryk”. Urodził się 23 kwietnia 1916 roku w Samarze, zmarł 27 kwietnia 1945 roku. Był synem Leona i Stanisławy.
W konspiracji działał w latach 1939-1944 służąc w VI Obwodzie (Praga) Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej. Podczas Powstania Warszawskiego walczył na Pradze. Po powstaniu został wcielony do Ludowego Wojska Polskiego.
Podczas kampanii wrześniowej służył jako zawodowy oficer w 21. Pułku Ułanów. Podczas walk został ciężko raniony w nogę. Jednakże pomimo swojego inwalidztwa, pozostał sprawnym żołnierzem i aktywnie pełnił swoją służbę.
Pozostali uczestnicy akcji wraz z gestapowcem byli tak zdziwieni i zaskoczeni tym nieoczekiwanym zwrotem akcji, że przez kilka sekund stali, jak zamurowani. Dopiero odgłos strzałów oddanych w powietrze, zdołał wyrwać czekających w pobliżu członków ubezpieczenia z letargu. To strzelał Geist, któremu udało się wyciągnąć pistolet, pomimo zaciskających się na jego gardle rąk „Elektryka”.
Na szczęście konspiratorzy szybko otrząsnęli się z szoku i błyskawicznie zareagowali na sytuację. Znajdujący się najbliżej całego zdarzenia „Lambroso”, który ubezpieczał „Elektryka”, szybko sięgnął po broń. Zrobił to dosłownie ułamek sekundy szybciej niż gestapowiec, który trafiony kulą osunął się na chodnik.
Na dźwięk strzałów cała ulica szybko opustoszała. Zamachowcy zaś wyciągnęli broń i ubezpieczali akcję z dwóch stron, bacznie rozglądając się dookoła w poszukiwaniu ewentualnych posiłków niemieckich. W tym czasie „Elektryk” nadal dusił Geista, a „Lambroso” oddał w jego kierunku kilka celnych strzałów. Zadanie zostało wykonane, więc uczestnicy akcji zrobili szybki odwrót. „Lambroso” i „Elektryk” rikszą oddalili się z miejsca, a pozostali konspiratorzy wycofali się na własnych nogach.
Geist nie zmarł jednak na miejscu. Jego śmierć na skutek odniesionych ran nastąpiła dopiero kilka dni po zamachu, gdy przebywał w szpitalu.