Ponieważ te są coraz lepsze. Możemy ich spróbować na wielu festiwalach w kraju oraz w coraz bardziej licznej grupie barów i restauracji, także tych zbierających prestiżowe wyróżnienia.
Warszawa cieszyła się kiedyś możliwością organizowania jednej z najważniejszych imprez poświęconych polskiemu winu. Myślę tu o festiwalu Białe Czerwone, który zadebiutował w 2018 roku. Wymyślił go jeden z najbardziej charyzmatycznych polskich winiarzy, Lech Mill z Domu Bliskowice. Skutecznie zachęcił do współpracy kolejne osoby, a efektem ich wspólnych działań były dwie edycje pięknego, profesjonalnego i zrobionego z wielkim rozmachem festiwalu. Na drodze do trzeciej edycji stanęła pandemia, a ze względu na zawirowania ekonomiczne nie udało się też do niego wrócić zaraz po Covidzie.
Na szczęście w tym roku Warszawa znowu dostała festiwal polskich win, na jaki zasługuje!
Trzecia edycja, po kilku latach przerwy, odbyła się w maju, jak zawsze w Fortecy Kręglickich przy parku Traugutta. Tam, oraz wcześniej na zaproszenie baru Brać polskie wina, miałem szansę odświeżyć sobie ten temat, przyjrzeć się z bliska nowym winom i zobaczyć, jak rozwijają się te, które znam od dawna.
Hype rosnący wokół kategorii najlepiej pokazuje mnogość wannabe influencerów, która chce podpiąć się pod modny hashtag. Odsianie tego szumu i skupienie się na pracy ludzi, którzy naprawdę tworzą nasze winiarstwo, pozwala jednak dojść do kilku wniosków.
Nowoczesne polskie winiarstwo wchodzi w wiek pełnoletności. Chociaż debiutantów nie brakuje, to za podstawę polskiej oferty odpowiadają winiarze z przynajmniej kilkuletnim doświadczeniem. Mieli więc oni szansę przez te kilka lat rozwinąć i udoskonalić swój warsztat, nauczyć się pracy z różnymi odmianami, technikami i warunkami pogodowymi. Winiarstwa nie da się nauczyć w teorii ani na skróty - pamiętajmy, że winiarz ma szansę tylko raz w roku zmieniać swoje winogrona w wino. Chociaż może uczyć się u innych i współpracować z różnymi winnicami na całym świecie, to szansy na lepsze poznanie swoich krzewów, owoców i siedlisk więcej niż raz w roku mieć nie będzie. Wielu z winiarzy ma w dodatku tę fajną cechę, że chętnie uczy się od innych, dlatego konsultowanie swojej pracy z bardziej doświadczonymi enologami czy winemakerami jest już właściwie normalną sprawą (na szczęście!).
Ocieplenie klimatu niesie więcej zagrożeń niż korzyści, ale w krótkiej perspektywie sprawia, że po prostu jest cieplej, przez co winogrona w miejscach kiedyś zupełnie nie kojarzonych z winem dziś dojrzewają całkiem komfortowo. Nie mogę tu nie wspomnieć o zagrożeniach, jak choćby przymrozki, które zniszczyły ostatnio mnóstwo polskich winnic - kupujmy polskie wina, producenci potrzebują naszego wsparcia!
Krzewy, z którymi pracują polscy producenci są też starsze. Ma to zupełnie bezpośrednie przełożenie na jakość owoców i zrobionego z nich wina. Mieści się w nim bowiem więcej materii, smaku i uroku w porównaniu do takiego, które zostało zrobione z młodziutkich krzaków.
Od zawsze paląca kwestia cen nie jest też już moim zdaniem tak trudna. Już kilka lat temu postawienie w degustacji w ciemno polskiego rieslinga za stówę naprzeciwko niemieckiego za tę samą cenę nie było wcale skazane na porażkę. Fakt, dziś wciąż wiele win polskich kosztuje tę stówę i więcej, ale jeśli kiedyś można było kupić czerwonego Burgunda za 150 zł, to dziś trzeba szykować na niego dwa razy tyle, a byle primitivo z anonimowej fabryczki na południu Włoch każe za siebie płacić 80 i więcej. Polskie wino od rodzinnego, rzemieślniczego producenta, zrobione niedaleko domu w takiej samej cenie to więcej niż dobre value for money.
Na Białe Czerwone zjawiło się 50 najlepszych polskich producentów. Kto nie był na dużej degustacji polskich win, koniecznie musi nadrobić tę zaległość. Producenci to niezwykle dynamiczna, barwna i pełna energii grupa. Ich charakter i osobowość obija się tak w winach, jak i etykietach: chyba nie ma drugiego kraju winiarskiego, w którym powstawałyby tak atrakcyjne etykiety (które przy okazji nie są jedyną zaletą wina, które zdobią). Jesteśmy bardzo młodym winiarskim krajem, dlatego na naszych etykietach nie pojawiają się ornamenty, zamki i gotyckie czcionki. Łatwo znaleźć za to konia, Buddę, kalosze lub małpy.
Co najbardziej mi smakowało?
- Winnica Silesian Riesling 2001 - podręcznikowy przykład rieslinga z nieskończoną energią i bukietem zdominowanym przez limonkę. Jedno z tych win, które spokojnie w tastingu w ciemno podoła starciu z bardziej doświadczonymi winami z Europy,
- Winnica Jaworek Cabernet Carbon 2023 - precyzyjnie poukładane czerwone wino z soczystym ciałem i taniną z ekstraklasy. Czyste nuty czerwonych owoców, sporo dymu i kawy. Odkrycie!
- Dom Bliskowice Monady Lisa 2019 - czy Polska powinna produkować lekkie czerwone wina? Jeśli takie, jak Monday Lisa, to zdecydowanie tak!
- Skarpa Dobrska Cersesus 2023 - gewurztraminer o pikantnym charakterze, sexy ciele i ogromnej pijalności! Tym bardziej się cieszę z rozwoju tego wina, że nigdy wcześniej mnie ono do siebie nie przekonało.
- Kamil Barczentewicz Pinot Blanc 2022. Intensywny, aromatyczny, ze świetną koncentracją nut jabłek, gruszek i ziół. W każdym winie Kamila czuć świeżość wapiennych gleb, na których winiarz precyzyjnie układa kolejne warstwy aromatów.
O te wina możecie pytać w barze i sklepie Brać polskie wina (ul. Sierakowskiego i Zgoda), warto spróbować też w Maćka Wina (Marriott) oraz w ulubionym profesjonalnym sklepie z winem, z których coraz więcej ma dobrą ofertę win polskich.