Raptem kilka stolic cieszy się faktem posiadania w swoich granicach winnic z prawdziwego zdarzenia. Wiedeń jest miastem, które w takim kontekście przychodzi na myśl jako pierwsze. Ma nawet swoją apelację, w której działa kilku producentów zaliczanych do austriackiego topu. Ci o bardziej romantycznej duszy wspominają o Paryżu i jego uroczej winnicy na Montmartre, ale tej uprawy nie można raczej zaliczyć do grupy miejsc profesjonalnie produkujących wino. Warszawa nie jest tutaj wyjątkiem.

Chociaż to w podwarszawskich Chyliczkach zasadzono jedną z najstarszych polskich winnic (lata 30. XX wieku), to w samym mieście oczywiście żadnych upraw nie ma i ciężko, żeby ten fakt kogoś szczególnie dziwił. Wystarczy jednak wyjechać kilkadziesiąt kilometrów poza miasto, żeby odwiedzić kilku naprawdę solidnych producentów i przeżyć zupełnie fajny winiarski wyjazd!

Zdecydowanie najbardziej znanym kierunkiem dla warszawiaków odkrywających lokalne winnice jest Winnica Dwórzno. Raptem 40 kilometrów od Warszawy a poziom organizacji na błysk. Możecie do winnicy dość łatwo dotrzeć sami, a jeśli umówicie wcześniej wizytę, podstawią dla Waszej grupy busa, który odbierze Was z centrum miasta. Warto przemyśleć tę opcję, bo jedziecie tam też przecież spróbować wina!

Dwórzno bardzo mocno stawia na takie usługi, dlatego w ich kalendarzu jest pełno eventów, na które chętnie zapraszają Was do siebie. Winnica należy do rodziny Gowinów i poza świetną ofertą turystyczną, robi też bardzo dobre wino! Doradza im Piotr Stopczyński, najsłynniejszy polski enolog. Ich oferta jest coraz bogatsza i coraz lepiej przemyślana oraz dopracowana. Jak właściwie każdy polski producent, Winnica Dwórzno zaczynała od pracy z wieloma odmianami i eksperymentowaniem z różnymi stylami, ale powoli odnajdują swoją drogę. Co więcej, potrafią zaskoczyć i przygotować projekt na miarę prawdziwego winiarskiego świata. Ostatnio zrobili premierę win z serii Baltica. Na dnie Morza Bałtyckiego zatopili kilka skrzynek wina (w kontrolowany sposób) i wyłowili je po czasie, a efekty tej operacji są znakomite. Dojrzewania wina pod wodą różni producenci próbują już od kilku lat. Wydaje mi się, że najwięcej efektów tych prób pochodzi z Szampanii, gdzie kilku naprawdę dużych i uznanych producentów wypuściło już swoje edycje takich win. W Polsce Gowinowie byli pierwsi (by far). Piszący te słowa miał nawet okazję zaoferować na organizowanej przez siebie aukcji butelkę numer 1 wina Baltica Regent 2018. W marcu w Desie Unicum butelka została zlicytowana powyżej górnej estymacji za kwotę 1400 zł!

Winnica Dwórzno
ul. Spokojna 47
96-320 Dwórzno
https://www.winnica.dworzno.pl/

Osoby poszukujące nieco mniej popularnych miejsc, mogą zainteresować się Winnicą Mazovia. To najstarsza uprawa na Mazowszu, znana wcześniej jako Winnica Marcin. Od Warszawy dzieli ją mniej więcej tyle co Winnicę Dwórzno. Łatwo dotrzecie do nich jadąc trasą na Kraków. Jeśli umówicie się wcześniej, odbiorą Was po drodze. Właściciele Mazovii stawiają na combo gruzińskie odmiany winorośli i włoskie dolce vita, a efektem są coraz lepsze wina, zyskujące przychylność tak konsumentów, jak i branży – produkowane na luzie, z miłością i pasją. O ich winach, opartych na szczepach z Gruzji, mówi się (w kraju) coraz więcej. Najlepiej o powodach tego zainteresowania przekonać się na miejscu.

Winnica Mazovia
Biejkowska Wola 23
26-803 Promma

Trzeci producent to już województwo łódzkie – niewiele ponad 20 kilometrów od samej Łodzi, ale wciąż bliżej z Warszawy niż do wielu innych winnic. A w tym wypadku mówimy nie tylko o świetnych winach, ale też o winemakerze z jajem i pewnością siebie.

Winnica Smolis to dzieło Jana Smolisa, znanego też pod swoim francuskim nazwiskiem – Jean Thierry Smolis. Wątek francuskich winiarzy, robiących w Polsce wina musujące, znamy nie od dziś i wiemy, że jest to zjawisko korzystne i dla tych winiarzy, i dla polskiego winiarstwa, i przede wszystkim dla pijących. W Winnicy Smolis powstają więc świetnej jakości wina musujące, oparte o doświadczenie i ekspertyzę twórcy, zbudowane na dobrze dojrzałych owocach i pokazujące potencjał i regionu, i kraju do produkcji takich win.

Brzmi to pewnie jak opis, który można wkleić do randomowego przewodnika przy wizytówce każdej winnicy, ale w przypadku Smolisa dochodzi jeden czynnik X. Wina Jana Smolisa są najdroższe w Polsce. Ostatnia premiera przebiła granicę 300 zł w detalu. Rynek pomarudził, ale najwyraźniej ostatecznie cenę przyjął. Należy w tym miejscu przypomnieć, że ceny polskich win nie schodzą poniżej pewnego poziomu i że produkcja win musujących zawsze jest nieco droższa, ale wciąż 300 złotych to jednak cena nie za wino a za porządnego szampana. Jan Smolis powiedział jednak, że jego wina nie ustępują klasą i jakością wielu francuskim odpowiednikom i ustalił cenę na właśnie takim poziomie. Biorąc pod uwagę ile powiedziano już o cenach polskich win oraz jak historycznie różni się produkcja win w polskim i francuskim terroir, trzeba dużo wyobraźni i przekonania do pozycjonowania swoich produktów w ten sposób. Kto jednak pozna Jana i spróbuje jego win, nagle przestaje się zastanawiać nad tą kwestią. Nie jest ona wynikiem jakichś błędnych obliczeń dotyczących pozycjonowania się. Przeciwnie: zdaje się iść w parze z zaangażowaniem w pracę i jej efektami. Obcując z winemakerem nie uznamy, że “życzy sobie jakąś cenę” za swoje wina. Jest po prostu bardzo fajnym gościem i robi super wina. Warto odwiedzić i przekonać się samemu.

Winnica Smolis
ul. Moniuszki 13a
95-060 Brzeziny
https://winnicasmolis.pl/