Gdy tylko usłyszałam, że Kayah i Goran Bregović wracają na scenę z jubileuszową trasą koncertową z okazji 25-lecia ich wspólnego albumu, serce mi zabiło szybciej. Ten album miałam na kasecie magnetofonowej i nie zliczę, ile razy go odtwarzałam! Teraz, po latach, wracając do tej muzyki i to jeszcze na żywo, poczułam się jakbym przeniosła się w czasie, ale z nową perspektywą.

Jako dzieci czy nastolatkowie, często odbieramy muzykę przede wszystkim na poziomie emocjonalnym i intuicyjnym. Melodie i rytmy mogą nas porywać do tańca, a słowa często pozostają w tle, stając się częścią dźwiękowej scenerii codzienności. Kiedy jesteśmy młodsi, nasze rozumienie świata, relacji i emocji jest jeszcze w fazie rozwoju. Teksty piosenek mogą być dla nas mniej zrozumiałe lub interpretowane w bardzo dosłowny sposób. Często koncentrujemy się na tym, co nam się podoba – chwytliwych refrenach, łatwych do zapamiętania frazach czy energii, którą muzyka wyzwala.

Jako dorośli ludzie, posiadamy już bogatszy bagaż życiowych doświadczeń, co pozwala nam na głębsze rozumienie tekstów i kontekstów, w jakich powstały. Piosenki, które kiedyś wydawały się być prostymi historiami o miłości czy życiu, teraz mogą ujawniać bardziej złożone emocje i przesłania. Teksty, które kiedyś były tylko słowami, mogą teraz rezonować z naszymi własnymi przeżyciami, smutkami, radościami i refleksjami.

Wracając do koncertu. Pierwsza część należała do Gorana Bregovicia i jego zespołu, którzy zaprezentowali energetyczne utwory z bałkańskim folklorem, w tym takie hity jak „Kalashnikov” i „Bella Ciao”. W drugiej części dołączyła Kayah, wykonując wspólnie z Bregoviciem największe przeboje z ich wspólnego albumu. Nie musze chyba dodawać, że publiczność z entuzjazmem reagowała na każdą piosenkę, śpiewając razem z artystami​.

Całe wydarzenie było bardzo emocjonalne, z momentami zarówno refleksji, jak i żywej zabawy. To naprawdę niesamowite uczucie, kiedy tysiące ludzi wokół ciebie śpiewają każdą piosenkę, doskonale znając każde słowo. Atmosfera podczas koncertu była pełna energii, a publiczność, która śpiewała hity takie jak "Prawy do lewego", „100 lat młodej parze” czy "Byłam różą", tworzyła wręcz magiczną aurę.

Tego typu wydarzenia pokazują, jak ponadczasowa i głęboko zakorzeniona w sercach fanów jest muzyka tych artystów. Warto podkreślić, że mimo upływu lat, Kayah i Bregović zaprezentowali się znakomicie – a tego chyba najbardziej się obawiałam. Ich charyzma, energia na scenie i wykonanie utworów sprawiły, że koncert był wyjątkowy. Oboje pokazali, że wiek to tylko liczba, a pasja do muzyki wciąż ich napędza.

Publiczność, reagując entuzjastycznie na każdy dźwięk, potwierdziła, że te utwory mają niesłabnące znaczenie, a wspólne przeżywanie ich na żywo to coś niezwykłego. Podsumowując - pięknie było!

A Wy macie takie albumy, które po latach chcielibyście usłyszeć w wersji live?