Niestety jest spore grono mieszkańców Warszawy, którzy nie wiedzą, kim był Leopold Tyrmand. A to przecież postać, która zapisała się - można powiedzieć barwnie - na kartach historii stolicy.

Chcąc opisać go jednym zdaniem, można zacytować Wikipedię: "Leopold Tyrmand (ur. 16 maja 1920 w Warszawie, zm. 19 marca 1985 w Fort Myers[1]) – polski pisarz i publicysta, popularyzator jazzu w Polsce". Niewiele to jednak mówi, więc warto dodać, że to autor pierwszej (chyba) powieści kryminalnej pt. "Zły", wydanej w 1955 roku. Co ciekawe, powieść wciąż cieszy się sporym zainteresowaniem i uznaniem czytelników. Akcja powieści rozgrywa się w Warszawie - zaczyna się na Placu Trzech Krzyży i oprowadza czytelnika po wielu miejscach, nawet tych istniejących do dzisiaj (np. w powieści nie brakuje słynnej kwiarni "Telimena" przy Krakowskim Przedmieściu - obecnie to kawiarnia Green Caffe Nerro, choć nazwa "Telimena" nie zniknęła z szyldu), do której jeden z bohaterów powieści, redaktor Edwin Kolanko, udaje się na popołudniową kawę wieńczącą jego sobotni spacer po Trakcie Królewskim. Powieść generalnie skupia się na życiu Polaków w Warszawie (a raczej jej ruinach) w latach powojennych. Inną ciekawą książką Tyrmanda jest "Filip" - autobiograficzna powieść, która w zeszłym roku doczekała się ekranizacji (obecnie historię "Flipa" można zobaczyć na Netflixie).

Na książkach jednak życie Tyrmanda się nie kończy. 18 września 1958 roku odbył się pierwszy festiwal Jazz Jamboree - w Centralnym Klubie Studentów Politechniki Warszawskiej "Stodoła". Współtwórcą Jazz Jamboree i pomysłodawcą jego nazwy był właśnie Leopold Tyrmand. Festiwal pod tą nazwą stał się jedną z najważniejszych imprez jazzowych Europy, a Tyrmand inaugurował każde Jazz Jamboree do końca swego pobytu w Polsce, czyli do 1965 roku. 

A wyemigrował ze względów politycznych - ówczesne władze uniemożliwiły mu publikowanie książek. Wikipedia pisze tak: "W 1965 Tyrmand podróżował po Europie oraz Izraelu (tam spotkał się z matką). Na początku 1966 odwiedził Stany Zjednoczone. Najpierw korzystał ze stypendium Departamentu Stanu, przyznanego mu jako „znaczącej postaci opiniotwórczej”. Po kilku miesiącach podjął decyzję o pozostaniu w Stanach Zjednoczonych na stałe. Początkowo publikował w paryskiej „Kulturze”, ale szybko stał się postacią rozpoznawalną na amerykańskiej scenie publicystycznej. W latach 1967–1971 współpracował z renomowanym tygodnikiem „The New Yorker”, wydał też zbiory esejów: Dziennik amerykański oraz Zapiski dyletanta. W epoce kontrkultury i młodzieżowego buntu Tyrmand okazał się zwolennikiem wartości konserwatywnych, ostro sprzeciwiając się tendencjom lewicowym. Mottem jego twórczości z tego okresu stało się zdanie: „Przybyłem do Ameryki, aby bronić jej przed nią samą”. Wykładał na Uniwersytecie Stanowym Nowego Jorku i Uniwersytecie Columbia".

To, co warto dodać, to fakt, że Tyrmand uwielbiał modę. W swoim „Dzienniku 1954” odniósł się do niej tak: „Uważam, że ubranie jest najbardziej zewnętrzną emanacją charakteru, indywidualności, zalet i wad, że mówi mnóstwo o człowieku, o jego stanach psychicznych, o jego usposobieniu, marzeniach i tęsknotach, formuje nastroje i samopoczucie”. Modne dziś kolorowe skarpetki były w tamtym czasie jego znakiem rozpoznawczym. 

Mam zatem cichą nadzieję, że artykuł ten skłoni niejednego mieszkańca Warszawy do poznania bliżej tej barwnej postaci, tego kolorowego ptaka, jakim był Leopold Tyrmand. Ostrzegam jednak - ta podróż do powojennej Warszawy jest wciągająca! Ale co tam! Na dobry początek polecam fanpage Warszawa Leopolda Tyrmanda, na którym można znaleźć wiele ciekawych miejsc powojennej Warszawy, opisanych w powieści "Zły".