Redakcja WARSAW DAILY została poinformowana o pełnym oburzenia facebookowym wpisie jednej z mieszkanek Mokotowa, dotyczący terenu „zieleni” znajdującego się w bezpośrednim sąsiedztwie jej bloku.

28 czerwca redakcja WARSAW DAILY została poinformowana listownie (do dyspozycji Czytelników jest redakcyjna skrzynka listy@warsawdailyl.pl) o wpisie mieszkanki Mokotowa na jednej z grup facebookowych. Wpis został opublikowany dzień wcześniej, a dotyczył zeschniętego trawnika, znajdującego się przy bloku wspomnianej mieszkanki: „Urząd Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy, co za inteligent zdecydował o masowym koszeniu trawy na Mokotowie dokładnie teraz w największy upał? Mieszkańcy chcą z Wami o tym pogadać. Na zdjęciu widać, jak już w ciągu 2h od skoszenia trawa totalnie żółknie, jest prześwit do gołej ziemi, a mieszkańcy tracą piękną łąkę, na której codziennie ktoś siedział, codziennie mnóstwo ludzi spacerowało. Został tylko mini skrawek zieleni, widok dosłownie post apo” [pisownia oryginalna]. 

Skontaktowaliśmy się z autorką wpisu w celu wyjaśnienia sytuacji. Pani Bożena* mieszka w bloku przy ulicy Pejzażowej 2, znajdującego się niedaleko Metra Wilanowska, gdzie tuż pod jej blokiem – na przestrzeni pomiędzy ulicami Pejzażową a Cieszyńską – skoszono trawę, co samo w sobie nie jest niczym nadzwyczajnym a nawet pożądanym. Problem jednak w tym, że trawę koszono w same upały, co zaskutkowało jej błyskawicznym zeschnięciem. I właśnie to oburzyło panią Bożenę, która zaczęła poszukiwać odpowiedzi na pytanie, kto stoi za tą wydawałoby się kuriozalną decyzją. 

- Nie mam pewności, kto jest zlecającym, ale wychodzę z założenia, że za regulacje prawne odnośnie dbania o zieleń odpowiada miasto - przyznała pani Bożena w rozmowie z WARSAW DAILY. Rozmówczyni zapytana, czy trawa przed skoszeniem była bardzo wysoka, odpowiedziała, że "była wysoka, tak średnio do połowy łydki.

- Dzieci i psy sąsiadów tam ganiali, i ja ze znajomymi - wyjaśniła pani Bożena.

Dodała, że trawę koszono 27 czerwca w godz. 9:30-14:00. 

- Dodatkowo warto zwrócić uwagę, czy pracownicy otrzymali ochronę przed UV, bo koszenie odbywało się od ok. 9:30 do 14, a to godziny wysokiego UV - potwierdziła.

Postanowiliśmy zwrócić się do Urzędu m.st. Warszawy Dzielnicy Mokotów z prośbą o ustosunkowanie się do relacji pani Bożeny. 9 lipca otrzymaliśmy odpowiedź od Ewy Bujalskiej z Wydziału Promocji i Komunikacji Społecznej dla Dzielnicy Mokotów. Naczelnik przekazała nam stanowisko Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami w dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy. Pod listem widnieje podpis p.o. z-cy Dyrektora ds. Technicznych, mgr inż. Doroty Jakubowskiej. Z listu dowiadujemy się, że „koszenia trawników odbywają się zgodnie ze standardami kształtowania zieleni Warszawy oraz aktualnymi wytycznymi Biura Ochronny Środowiska m.st. Warszawy, które określają częstotliwość i zakres wykonywania prac tego typu. ZGN Mokotów ze względu na zmiany klimatyczne, a także w trosce o środowisko naturalne, kolejny rok ogranicza koszenia, zlecając prace tego typu trzykrotnie w ciągu roku. Natomiast mając na uwadze fakt, że koszenie to podstawowe działanie pielęgnacyjne, które powinno zostać wykonane, nie ma możliwości całkowitego jego wstrzymania, chociażby ze względów bezpieczeństwa. Z niekoszonych terenów nie mogą korzystać mieszkańcy, uniemożliwiają one spacery, zabawę dzieciom, stają się niedostępne dla zwierząt domowych. Jest to również konieczne ze względów sanitarnych, zbyt wysokie trawy utrudniają usuwanie śmieci oraz sprzątanie po psach. Poza tym trawniki, które przestają być regularnie koszone, ulegają degradacji poprzez zaniedbania w pielęgnacji, co jest zjawiskiem nieodwracalnym. Należy pamiętać, że koszenie służy wzmocnieniu i zagęszczeniu roślin trawiastych, a gęsta darń przyczynia się do kumulacji wody oraz zmniejszenia jej transpiracji. Odpowiednio częste koszenie pozwala zbudować mocny system korzeniowy oraz sprawia, że trawa lepiej się krzewi. Wykonywanie prac ogrodniczych tego typu konieczne jest także w celu eliminacji wkraczających roślin z gatunków inwazyjnych i ekspansywnych. Zbyt rzadkie koszenia skutkują drewnieniem trawy u podstawy. Warto przy tym wiedzieć, że po skoszeniu trawników przez krótki czas będzie widoczny efekt rżyska – jednak przy odpowiednich warunkach rośliny szybko się zregenerują, zwłaszcza, że w tym roku nie brakuje deszczu w Warszawie i nie ma suszy glebowej”.

Dyrektor Jakubowska przedstawiła także harmonogram koszenia trawy przy ulicach Pejzażowej i Cieszyńskiej: „Na terenie zlokalizowanym przy ulicy Pejzażowej i Cieszyńskiej tutejszy Zakład przeprowadził pierwsze koszenie na początku maja br. (wcześniej niż zwykle), zaś drugie (z trzech planowanych) zrealizował w połowie czerwca br. Z uwagi na rozległość terenów w zarządzie naszego Zakładu, obszar naszej odpowiedzialności podzielony jest na trzy rejony. Jednorazowo okres koszenia trwa od dwóch do trzech tygodni w każdym z tych rejonów. W okresach dłuższego braku opadów koszenia nie są wykonywane lub są przerywane”.

Nie zabrakło również odniesienia do koszenia w upalne dni: „W celu uniknięcia uszkodzeń rozet roślin dwuliściennych nasz Zakład zaleca swoim wykonawcom ustawienie wysokości koszenia na ok. 10 cm. Ze względu na duże nierówności występujące na terenie zlokalizowanym przy ulicy Pejzażowej i Cieszyńskiej, wysokość ta może w wybranych miejscach ulec obniżeniu. Przy bardzo wysokich trawach ww. wysokość koszenia jest trudna do utrzymania”.

Zakład odpowiedział również na poruszoną przez panią Bożenę kwestię BHP: „Tutejszy Zakład nie odnosi się do kwestii BHP i zabezpieczenia pracowników wykonujących prace, gdyż leży to w gestii pracodawcy – w tym przypadku jest to firma specjalistyczna, z którą nasz Zakład ma podpisaną umowę na pielęgnację terenów zieleni niskiej i wysokiej”.

9 lipca zapytaliśmy panią Bożenę, jak aktualnie wygląda sytuacja ze zeschniętą trawą, na co pani Bożena przesłała nam poniższe zdjęcie:

Co możemy zrobić w sytuacji, gdy „mleko się rozlało? Czy jest szansa na uratowanie tej trawy i to jeszcze w tym sezonie? Zapytaliśmy o to eksperta ogrodnictwa, który wolał pozostać anonimowy.

- Trzeba by to obejrzeć na żywo, bo wszystko zależy od tego, jaka była tam roślinność. Istotne też jakie będą warunki atmosferyczne. Może się okazać, że jak będzie susza to dużo trawy zostanie wypalone, a jeżeli będzie padać, powinno się z powrotem zazielenić. Wszystko zależy od tego, czy będzie duży deficyt wodny, czy nie, bo jak będzie duży to mogą obumrzeć też korzenie. No ale gdyby nawet nie było skoszone a przyszłaby długa susza, to efekt przesuszenia przyszedłby wolniej, ale też by przyszedł - skomentował ekspert.

Zapytaliśmy także, czy gdyby aktualnie miasto podjechało tam ze zbiornikiem wodnym i podlało teren, pomogłoby to uratować trawę.

- Na pewno by to nie zaszkodziło, mogłoby tylko pomóc. Natomiast opinii eksperckiej nie można wydać na podstawie słownego opisu, trzeba tam pojechać, ocenić warunki siedliskowe, rośliny i dopiero wtedy można wydać taką opinię - dodał ekspert.

Przekazujemy zatem taką informację do Ewy Bujalskiej z Wydziału Promocji i Komunikacji Społecznej dla Dzielnicy Mokotów. Czekamy na odpowiedź, a tym samym będziemy informować o postępach w tej sprawie.

A jeśli wśród czytelników WARSAW DAILY są osoby, które spotkały się z podobnym problemem, historią - redakcja prosi o kontakt: listy@warsawdaily.pl

*Imię mieszkanki, która opublikowała wpis - na prośbę samej zaintresowanej - zostało  zmienione przez redakcję