Po dwuletniej przerwie Festiwal Ogrody Muzyczne, powrócił na Dziedziniec Wielki Zamku Królewskiego w Warszawie, a ja miałam zaszczyt uczestniczyć w dwóch niezapomnianych koncertach, które na długo pozostaną w mojej pamięci. Tegoroczna edycja, nazwana „Graj Ogrody” im. Ryszarda Kubiaka, była wyjątkowa pod wieloma względami. Organizatorzy, wierni idei twórców festiwalu, zaprezentowali program niezwykle zróżnicowany, dostosowany do różnorodnych gustów, co zaowocowało serią wydarzeń, które z pewnością zadowoliły każdego melomana.
Pierwszym z koncertów, który miałam okazję wysłuchać, był występ braci Hyuka i Hyo Lee – młodych koreańskich wirtuozów fortepianu, którzy powrócili na Ogrody Muzyczne po ubiegłorocznym sukcesie. Ich koncert był prawdziwym pokazem wirtuozerii i głębokiej interpretacji muzyki klasycznej. W programie znalazła się m.in. IX Symfonia Ludwiga van Beethovena w transkrypcji na dwa fortepiany, opracowana przez Ferenca Liszta. To monumentalne dzieło, które samo w sobie jest wyzwaniem dla każdego pianisty, w wykonaniu braci Lee zyskało nowy wymiar. Byłem zachwycona precyzją, z jaką oddali oni charakter i dramatyzm tej symfonii. Każdy akord, każdy pasaż był jakby wyjęty z innej rzeczywistości – pełen pasji, głębokich emocji, ale i technicznej perfekcji. Nie można było oprzeć się wrażeniu, że bracia Lee grają nie tylko dla nas, publiczności, ale przede wszystkim dla siebie nawzajem, tworząc swoisty dialog między dźwiękami, który porwał nas wszystkich.
To, co najbardziej urzekło mnie podczas tego koncertu, to niezwykła harmonia i jedność, jaką stworzyli Hyuk i Hyo Lee. Ich gra była jak perfekcyjnie skomponowana rozmowa, w której każdy z braci znał swoje miejsce, ale jednocześnie nie bał się wyjść przed szereg, by nadać grze nową dynamikę. Właśnie w takich momentach można było dostrzec prawdziwą magię muzyki – magię, która przenosi słuchacza w inny wymiar, pozwalając zapomnieć o codzienności i zanurzyć się w dźwiękach, które zdają się mówić więcej niż słowa. Występ braci Lee był również dowodem na to, jak wielki wpływ na młodych artystów może mieć geniusz mistrzów takich jak Liszt czy Beethoven. To właśnie dzięki nim możemy dzisiaj cieszyć się muzyką na takim poziomie, który porusza serca i umysły, niezależnie od wieku czy doświadczenia muzycznego.
Drugim koncertem, który zamknął tegoroczną edycję festiwalu, był recital Iwony Sobotki, której towarzyszył hiszpański tenor David Baños oraz pianista Marek Ruszczyński. Ten wieczór był hołdem dla Giacomo Pucciniego – jednego z najwybitniejszych kompozytorów operowych, którego 100. rocznicę śmierci obchodzimy w tym roku. Program koncertu składał się z najpiękniejszych arii i duetów z oper Pucciniego, takich jak „Tosca”, „Madame Butterfly”, „Turandot” czy „Cyganeria”. Iwona Sobotka, znana z wielkich scen operowych, jak zwykle zachwyciła publiczność swoim głosem, pełnym głębi i ekspresji. Jej interpretacje arii, zwłaszcza „Vissi d’arte” z „Toski” oraz „Si, mi chiamano Mimi” z „Cyganerii”, były pełne emocji i dramatyzmu, które tak bardzo charakteryzują muzykę Pucciniego. Jej głos, delikatny, a zarazem potężny, idealnie oddawał niuanse emocjonalne postaci, które śpiewała.
David Baños, mimo młodego wieku, wykazał się dojrzałością interpretacyjną i techniczną, która pozwoliła mu w pełni sprostać wyzwaniu, jakie stanowią arie z repertuaru Pucciniego. Jego głos, pełen ciepła i namiętności, doskonale komponował się z głosem sopranistki Iwony Sobotki, co zaowocowało niezapomnianymi duetami, jak choćby „O soave fanciulla” z „Cyganerii” czy „Bimba dagli occhi pieni di malia” z „Madame Butterfly”. Pianista Marek Ruszczyński, który akompaniował śpiewakom, również zasługuje na szczególne uznanie. Jego gra była nie tylko tłem dla wokalistów, ale także pełnoprawnym elementem spektaklu, który dopełniał całość i nadawał jej wyjątkowy charakter.
Finałowy koncert był nie tylko muzycznym wydarzeniem, ale także pewnym symbolicznym zamknięciem festiwalu, który przez niemal miesiąc dostarczał nam niezapomnianych wrażeń. Był to wieczór pełen wzruszeń, refleksji, ale także radości z obcowania z wielką sztuką. Publiczność, która szczelnie wypełniła Dziedziniec Wielki Zamku Królewskiego, nagrodziła artystów owacjami na stojąco, co było najlepszym dowodem na to, jak wielkie emocje wzbudził ten koncert.
Obydwa koncerty, które miałam przyjemność wysłuchać podczas 24. Festiwalu Ogrody Muzyczne, były dla mnie nie tylko muzycznym przeżyciem, ale także duchową ucztą, która na długo pozostanie w mojej pamięci. To, co najbardziej uderzało w tych wydarzeniach, to nie tylko wysoki poziom artystyczny, ale także niezwykła atmosfera, jaka panowała na festiwalu – atmosfera pełna wzajemnego szacunku, zrozumienia i miłości do muzyki. To właśnie dzięki takim wydarzeniom, jak Festiwal Ogrody Muzyczne, możemy na nowo odkrywać piękno i głębię muzyki, która od wieków towarzyszy człowiekowi, dając mu ukojenie, inspirację i radość.
Żaneta Berus
Prezes i założyciel firmy konsultingowej In2Win Business Consulting działającej od 2011 roku w obszarze MICE. Ekspert branżowy współpracujący z różnymi podmiotami gospodarczymi. Za swoje działania na rzecz samorządu i zasługi dla promocji Polski otrzymała Srebrny Krzyż Zasługi, drugie najważniejsze odznaczenie państwowe, przyznane przez Prezydenta RP. Odebrała także odznakę „Zasłużona dla turystyki” przyznawaną przez Ministerstwo Sportu i Turystyki.