Szanowna Redakcjo,
piszę jako zatroskany mieszkaniec dzielnicy Wawer, aby wyrazić moje głębokie obawy związane z nowymi zasadami wyborów do Rad Osiedli, które w moim odczuciu mogą znacząco ograniczyć udział mieszkańców w procesie decyzyjnym.
Plan, aby wszystkie wybory odbywały się w formie zebrań w szkolnych salach gimnastycznych, gdzie w jednym momencie miałoby zgromadzić się kilka tysięcy osób, wydaje się kompletnie oderwany od rzeczywistości. Na przykład w moim osiedlu liczba uprawnionych do głosowania wynosi ponad 7000 osób. Jak zorganizować takie zebranie, skoro nawet przy 10 proc. frekwencji pojawia się fizyczny problem z pomieszczeniem wszystkich zainteresowanych?
Niepokojące jest także to, że przyjęty model nie uwzględnia sytuacji osób starszych, chorych, opiekujących się dziećmi czy tych, które po prostu nie mogą spędzić kilku godzin w sali gimnastycznej na wybory. Czy takie rozwiązanie nie jest równoznaczne z wykluczeniem społecznym części mieszkańców?
Zastanawiam się również, jak będzie wyglądała weryfikacja osób biorących udział w tych zebraniach. Jeśli listy obecności nie będą odpowiednio kontrolowane, istnieje ryzyko, że o wyborach w naszej dzielnicy mogą decydować osoby spoza niej.
Nie sposób nie zauważyć, że nowa forma głosowania utrudnia mieszkańcom oddanie głosu, zniechęca do udziału w wyborach i budzi obawy o transparentność całego procesu. Wybrani w taki sposób radni osiedlowi będą reprezentować nas przez pięć lat, a więc ich wybór powinien być procesem klarownym i dostępnym dla każdego.
Apeluję o pilne przyjrzenie się tej sprawie i rozważenie bardziej dostępnych, powszechnych form głosowania, które rzeczywiście umożliwią mieszkańcom wpływ na ich najbliższe otoczenie.
Z poważaniem,
mieszkaniec dzielnicy Wawer